Piasek w skarpetkach, spodniach, bieliźnie. Z włosów częściowo wysypany, spod paznokci wyzwolony. Gdy wędrowałam ulicą, nie taka sama, jeszcze, sypał się z dziurawych trampków. wylewał strumieniami z nogawek. Jestem szczęśliwa. Szczęśliwa jak cholera. Na razie to się liczy. Dziękuję wszystkim dzięki którym się to stało, którzy obecnością w moim popołudniu wywołali uśmiech na mojej twarzy, które pchnęły mnie ku zmianom, które otworzyły mi przymykające się oczy, troszkę, jeszcze trochę szerzej. Teraz znów to widzę. Dziękuję. Dziękuję tym, których obecność daje mi szczęście, temu, którego zapach towarzyszył mi dziś, w nocy, w nocy poprzedniej, poprzedniego ranka, w poprzednich dniach, w poprzednich tygodniach, miesiącach. Dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz