sobota, 31 lipca 2010

john loomis . uznanie dla Twojej głowy ;]

zajefajność tych ujęć poraża . ma Loomis pomysły :)
czekam na nowe skecze FMN , może jakiegoś orange'a . . . no , nawet na nowy sezon plotkary :P
a tak na serio , wyruszam w plener z lustrzanką i masą pomysłów . z projektami i reading'ami z angola .
xoxx

Patyk

Sabetha Lamora
Patyk


Mam nowego kolegę,
Noa się nazywa.
Nie ma rączek i nóżek,
ale mnie przezywa.
My się nie lubimy,
Ale do lasu chodzimy
I jest bardzo miło,
Kiedy się gubimy.
Lubi czekoladę 
I zielona trawę.
Źle się ubiera
i ma psa sznaucera.
Ma labradora
i do niego woła:
'Chodź Czekoladowy,
Idziemy do Sowy.
Ma brata bliźniaka,
Co ma mordę ptaka.
Jest bardzo wesoły, 
Kiedy widzi pszczoły,
Bo lubi ich miodek,
Który daje Chłodek.

piątek, 30 lipca 2010

photography

przeglądając portfolio nieznanego ( przynajmniej w Polsce ) artysty . czytając miesięcznik fotograficzny . robiąc fotki . wybierając aparat . wybierając moment . patrząc na przyrodę . żałując chwil bez lustrzanki , czy choćby mojego kompaktu . siedząc na stronie Chase'a Jarvis'a , Janka Żdżarskiego , David'a Williams'a czy innych polecanych w dfv .

właśnie w tych chwilach uczę się odróżniać zdjęcie od fotografii , artystę od Artysty i chyba najważniejsze , uczę się ( za każdym razem na nowo ) dostrzegać piękno w zwykłych rzeczach .

Letterbomb

Potrafię być szczęśliwa. Czasem trzeba mi tylko o tym przypomnieć. Dziękuję wszystkim którzy to robią.
xoxx

Jeż

Nie ma to jak tydzień na działce z Path:) Spacery w lesie, średnio krótkie tracenie orientacji w terenie i wracanie się po swoich śladach, uciekanie przed zaczepiającymi nas rybakami: 'może jakiegoś banana na wędkę złowimy, hmm?', nocne śmiechy-chichy w namiocie, który wcale nie przeciekał, niepoznawanie nieOlka, zaprzyjaźnianie się z Ewą i wiele wiele innych.

środa, 28 lipca 2010

SoKo - Take My Heart

Take My Heart
SoKo



You can take my heart for a walk on the beach
You can take my heart for a little trip
You can take my heart very close to your heart
You can take my heart forever if you like

But not every heart belongs to any other
You and I
You and I are meant to be
I'm the one for you, You're the one for me
You love me as much as I do
When you look at me and we're skin to skin
I want you so
Please come in
And you love me more and more
And my love grows up with you
And you kiss me more and more
And I kiss you, too
And I kiss you, too

If I take your heart, I will cherish it every day
If I take your heart, I will heal these old wounds
If I take your heart, it's to make it happy
If I take your heart, it's forever close to mine

But not every heart belongs to any other
You and I
You and I are meant to be
I'm the one for you, You're the one for me
You love me as much as I do
When you look at me and we're skin to skin
I want you so
Please come in
And you love me more and more
And my love grows up with you
And you kiss me more and more
And I kiss you, too
And I kiss you, too

(violin solo!)

I don't care, I don't care
If I'm again carried away
If you swear, if you swear
To give me your heart in return
To give me your heart in return

I don't care, I don't care
If I'm again carried away
If you swear, if you swear
To give me your heart in return
To give me your heart in return

poniedziałek, 26 lipca 2010

Your's.

Gdy czuję się pewniej, ufam komuś, albo po prostu rozmawiam z kimś, mówię rzeczy. Niektóre błahe, inne bardziej osobiste, zależnie od tego z kim rozmawiam i w jakiej sytuacji. Ale należy pamiętać, że wszystko co powiemy, może być użyte przeciwko nam. Nienawidzę momentów, gdy trzeba żałować tego, co się powiedziało. Sprawia to, że zamykam się w sobie, czego następstwem jest poczucie winy. Tak. poczucie winy. Bo potem, osobom na których naprawdę mi zależy nie jest już tak łatwo powiedzieć czegoś głębszego niż kałuża i ważniejszego niż wczorajszy śnieg. Nie przepraszam. Staram się przełamywać kry niezrozumienia i niedopowiedzeń. Staram się. A chęć jest równa uczynkowi, czy jakoś tak.


Barcelona i Los Angeles. Jutro lecimy na Caraiby.

pocące się paznokcie.

'Dam 4/6 na zachętę, bo dało się czytać, chociaż powinno być 3/6. Pocące się paznokcie mnie ujęły.'
Z serii: 'Pot spływał z niego takimi strumieniami, że wyglądał, jak czekoladowa fontanna.'

Capa.

Moja zajefajna czerwona, trzyosobowa kanapa okazała się dość duża, ale za to dwuosobowa. Dzień spędzony z Ewą, szukanie podręczników w second-handach i odsprzedawanie starych książek. Jednym słowem nic ciekawego. Wczorajszy dzień spędzony na lataniu. Przynajmniej jego ostatnie 3 godziny. Wcześniej wyszukiwałam ciekawe numery gg. Znalazłam kilka. zamierzam użyć. Nie przepraszam.
xoxx

sobota, 24 lipca 2010

Litanie przeciw strachowi

Cmentarz. A czemu Cmentarz? Bo Śmierć. A czemu Śmierć? Bo nie Życie. A czemu nie Życie? Bo Śmierć.

***

Litanie przeciw strachowi z obrządku Bene Gesserit.

"Nie wolno się bać. Strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło. Niechaj przejdzie po mnie i przeze mnie, a kiedy przejdzie, obrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. Jestem tylko ja."

***

Mam małą niespodziankę dla tych nielicznych, co odwiedzają mój blog. "Jej odsłona 13 sierpnia. Dzień w którym wybywam z domu, zostaję odcięta od internetu... W każdym razie sami zobaczycie:P

Burza w łóżku


Doszłam do wniosku, że zamiast wciąż powracać do tego co było, trzeba wziąć się za swoje życie, i sprawić, by właśnie te momenty wyryły w mojej pamięci ślad na zawsze. By wszystko było tak pozytywne jak pobyt w US u mojej kochanej cioci, dnie spędzane z Tobą, Kochanie, jazda na desce i gadanie do siebie po angielsku w momentach, gdy wiedziałam, że jadę za szybko i to w dodatku na drzewo, rozmowy z ciekawymi ludźmi, których nawet nie znam, którym to nie przeszkadza i proponują mi lody, ten deszcz, ten grad, ta piosenka, ta burza [w łóżku:)], to słońce, te trampki, powiedzonka Babci Chemii [zazwyczaj kierowane w moją stronę i osoby zadające równie głupie pytania] pt.: trzymajcie mnie, bo rozpadnę się na atomy!, albo: jesteś jak ciemna masa chemiczna!, lub: gadacie jak pijane zające!. Te dyskusje z Pati i Miri, powiedzonka, przezwiska i przysłowia, typu: podrywacz krewetki, Oczysław, Mariola, Blondyneczka, Landrynka, kujon szkoły, Ulotek, But, Psychol, fuj, Brat Karola, idź do mamy sieroto, czy widzisz tu dalmatyńczyka?, nie zdradzam mojego buta! zabił, zgwałcił i pobił, Biały. i wszystko tego typu. Również ten śmiech w drodze ze szkoły, gdy grad pada mi na twarz, samochody ochlapują mnie, a ja idę coraz wolniej całkowicie zadowolona z życia, lub może raczej nie widząca potrzeby czuć inaczej.
'Półtorej godziny później, 6 stron i miesiąc czasu dalej...' - Czyli jeden wielki skrót. Przepraszam za niezrozumiałość. Japoprostu niogarniam. Plany na ten tydzień mi się zdeka rypnęły, więc mam czas, jeżeli ktoś jest zainteresowany spotkaniem się:) Za to plany na przyszły tydzień też legły w gruzach. Hmmm.... Dlatego zaczynam żyć bez planów.

piątek, 23 lipca 2010

Zanieść zielonego grapefruita do garażu podziemnego?

'Zanieść zielonego grapefruita do garażu podziemnego?' - Dzisiaj nie mogę znaleźć słów. Nawet, na arbuza i piwnicę. Za mało książek czytam. Podobno. Tyle że ja czytam dużo. Jestem na czwartej części Diuny. W jakieś półtora miesiąca, czytania tylko gdy jestem na działce? Luz.

czwartek, 22 lipca 2010

Alice Cooper - Poison


Your cruel device
your blood, like ice
One look, could kill
My pain, your thrill...

I wanna love you but I better not touch (don’t touch)
I wanna hold you, but my senses tell me to stop
I wanna kiss you but I want it too much (too much)
I wanna taste you but your lips are venomous poison
You’re poison, running through my veins
Poison
I don’t wanna play these games

Your mouth, so hot
Your web, I’m caught
Your skin, so wet
Black lace, on sweat....

I hear you calling and it’s needles and pins (and pins)
I wanna hurt you just to hear you screaming my name
Don’t wanna touch you but you’re under my skin (deep in)
I wanna taste you but your lips are venomous poison
You’re poison, running through my veins
Poison
I don’t wanna break these chains
Poison...

(guitar solo)

One look, could kill
My pain, your thrill...

I wanna love you but I better not touch (don’t touch)
I wanna hold you, but my senses tell me to stop
I wanna kiss you but I want it too much (to much)
I wanna taste you but your lips are venomous poison
You’re poison, running through my veins
Poison
I don’t wanna break these chains
Poison (Poi-son....)

I wanna love you but I better not touch (don’t touch)
I wanna hold you, but my senses tell me to stop
I wanna kiss you but I want it too much (too much)
I wanna taste you but your lips are venomous poison
Yeah....
Well I don’t wanna break these chains
Poison
Runnin’ deep inside my veins
Burnin’ deep inside my brain
Poison
and I don’t wanna break these chains
Poison

Happy Birthday Kora!

Na Astorii dzisiaj z Korą, Julką i Honoratą. Od razu po wejściu zaczęłyśmy skakać, robić jakieś salta i tym podobne. W sumie nie wychodziło nam to genialnie, co raczyła zauważyć grupka chłopaków. Stwierdzili, że jak chcemy polatać, to nas nauczą. No i nauczyli. Po jakimś czasie odpuścili. No, oprócz jednego. Przypływał co chwila pod pretekstem, że mu się nudzi, że nie może patrzeć jak się męczymy. Pod koniec stwierdził, że jak później damy mu nasze numery, to może nas wyrzucać cały czas. Naiwnie nam uwierzył. :)
W każdym razie dziękujemy Marcinowi, podobno 17 lat.
Treningi z siatkówki były męczące. Te z wioślarstwa wyczerpujące. Na zajęciach z tańca jest wycisk, a po break'u nie mogłam się ruszyć ze zmęczenia. W podstawówce na w-f'ie biegaliśmy po 12 kółek w okół sali na ocenę, a bywało, że musieliśmy przebiegach półtorej godziny bez przerwy.Więc ja się pytam co z moją kondycją? Co się z nią stało, że teraz nie mogę 10 kółek w okół stawków przebiec? Dzisiaj udało mi się 5. Marna liczba, ale może będzie lepiej. I Hope So.

środa, 21 lipca 2010

Archive - Run

Może rzeczywiście zostało mi trochę rudego na włosach? May It Be Possible?

***

O czym mam Ci opowiadać? O ty, że wciąż słucham Archive, powtarzając piosenki i całe albumy? O tym, jak bardzo chciałabym mieć balkon, albo chociaż parapet? O tym, że pracę przeznaczoną na 3 dni wykonałam w 5 godzin? O tym, że myłam się dziś już cztery razy, w tym połowę w nie swojej wannie, z zimną wodą nie mając ręcznika i zasłon w oknach? O tym, że obudziłam się o 5:06 A.M. i chciałam iść, biegać, nie oglądając się za siebie? O tym, że siedząc w pracy nie wzięłam nic do jedzenia, picia oprócz Knoppers'a? O tym, że jedząc tego Knoppers'a, siedziałam okrakiem na parapecie, z jedną nogą wymachując z wysokości trzeciego piętra? O tym, że jedząc mój pierwszy posiłek dzisiaj, po 3 godzinach pracy, myślałam o uciekaniu z mieszkań przez balkony i okna? O tym, że stojąc na tym ogromnym balkonie chciałam wysłać Ci esemesa, nie wiedząc jak to wszystko ubrać w słowa? O tym, że wracając do domu na telefon Kamila odpowiedziałam 'Cześć, Kochanie', nie sprawdzając kto dzwoni, w nadziei, że to Ty?

wtorek, 20 lipca 2010

shake malinowy


Taka niewinna. Taka naturalna. Taka zawstydzona. Taka piękna.

***

Jestem na etapie 41 piosenki Archive. Friend.''couse I wanna run with you...' Trzeba doceniać przyjaciół. Lepiej to zrozumcie i to dobrze. Nie można przyjmować, że oni zawsze będą, na dobre i na złe, jeśli wy z nimi w takich sytuacjach nie wspieracie. Jeśli nie dzielicie z nimi lęków, słabości, zwycięstw, porażek, problemów małych i dużych, nawet takich, które wam wydają się niczym ważnym. Nie będę wymieniała Was z imion i nazwisk, bo myślę, że wszyscy dobrze wiecie, jacy ważni dla mnie jesteście.

xoxx

Archive - Again

Again
Archive



You're tearing me apart
Crushing me inside
You used to lift me up
Now you get me down

If I
Was to walk away
From you my love
Could I laugh again ?

If I
Walk away from you
And leave my love
Could I laugh again ?
Again, again...

You're killing me again
Am I still in your head ?
You used to light me up
Now you shut me down

If I
Was to walk away
From you my love
Could I laugh again ?

If I
Walk away from you
And leave my love
Could I laugh again ?

I'm losing you again
Locking me inside
I used to lift you up
Now I get you down

Without your love
You're tearing me apart
With you close by
You're crushing me inside
Without your love
You're tearing me apart
Without your love
I'm dowsed in madness
Can't loose the sadness
I can't loose the sadness

Can't loose the sadness

You're tearing me apart
Crushing me inside
Without your love
(you used to lift me up)
You're crushing me inside
(now you get me down)
With you close by
I'm dowsed in madness
Can't lose the sadness
It's ripping me apart
It's tearing me apart
It's tearing me apart
I don't know how
It's ripping me apart
It's tearing me apart
It's tearing me apart
I don't know why
I don't know why
I don't know why
I don't know why
Without your love
Without your love
Without your love
Without your love
It's tearing me apart 

poniedziałek, 19 lipca 2010

Pozory mylą

Nie ma ślubu, nie ma rozwodu! Tak więc Kamil dziękuję Ci za szczerość, za wsparcie i wspólne przemyślenia. Za uśmiech którego nie było na mojej twarzy już od kilku godzin i wreszcie za to że mimo przeszkód i trudności nasza przyjaźń trwa:)

Californication

Californication.

Czemu ludzie uważają to za pusty pornograficzny serial nie niosący niczego za sobą?
Bo widzieli jakieś 3 niepowiązane najczęściej odcinki jedząc przy tym płatki kukurydziane i czytając 'Poradnik młodego kucharza'. Ja z kolei widziałam cały pierwszy sezon, i mogę jasno powiedzieć - Hank strasznie kocha swoją (nie)żonę, Karen - kobieta z którą ma dziecko, Becca'ę. Kobiety same mu się wpychają do łóżka nawet jesli on im mówi stanowcze  n  i  e . Do tego serial jest śmieszny, wzruszający i można się naprawdę wyluzować przy okazji nie nudząc się, bo wciąż się coś dzieje.

xoxx

Jak to jest, że gdy wszyscy chcą się spotkać, to nie mogę, a jak z kolei mam czas, to siedzę w domu bo inni są za granicą na wyspach Kanaryjskich, Krecie i Egipcie? Tak więc dzisiaj rzeka i popołudnie w domu.;/ Kto ma ochotę się spotkać? Chociażby teraz?

Yes, I Will. Will Smith!


Dzień rozpoczęty. Na starcie sesja moich trampków. Póki są w miarę czyste:P Za chwilę pójdę się umyć, bo człowiek przecież nie może cały dzień w pokoju siedzieć, prawda? pogoda lepsza niż wczoraj, chociaż wczorajszy dzień był lepszy. Przynajmniej na razie. Ale dzień wciąż przed nami więc... 'Nie chwal dnia przed zachodem słońca', czy jakoś tak.


xoxx

niedziela, 18 lipca 2010

Kleofas. Jesteś wolny i dlatego Cię właśnie wybrałam!

Iście okazjonalny facet z poczuciem humoru i wąsami - Powieść fantastyczno-feministyczna opowiadająca o heteroseksualnym związku Kanapki z Masłem, czego wynikiem było odnalezienie się na świecie wielu rodzai jajek biseksualnych. Jajka te były mięsożerne i nie lubiły kupować lustrzanek. Zdjęcia robiły zwykłymi kompaktami - takimi na film. Film był o Ślimaku Kleofasie (Kate powinna go kojarzyć), który zjadł trampki z Conversa i dostał różowego zabarwienia. Fragmenty książki mogą się pojawić w przyszłości.
Wypiłabym jeszcze jedną kawę. Najlepiej taką samą, identyczną, ale inną. Z resztą ta nie będzie smakować już tak samo. Dwie godziny temu w ustach miałam zupełnie inny smak - teraz jest to ciasto z wiśniami, które w dodatku mają pestki. Whatever.


 Jakie rzeczy przywołują uśmiech na Twoją twarz? Co Cię uszczęśliwia? Co z kolei sprawia że się cieszysz?
Nie mów mi że to to samo. Że to nie ma znaczenia, że jest nieważne, mało istotne. Para mí estas son las cosas importantes. 
Buenos Aires, los chicos y las chicas.

***

Odkrywanie muzyki trwa. Dzięki Patrycji i jej tacie, mojemu tacie, trochę dzięki Miri i Dżejkiemu. Jak ktoś zna jakiś fajnych wykonawców dawajcie linki w komentach.:P

A teraz 'Archive'.

xoxx

It's my life, It's me

Środa, dzień wystawiania ocen. Ostatni dzień mojego starego Yo. Mniej więcej wtedy też usunęłam starego bloga, pozbyłam się facebook'a, przefarbowałam włosy. Nastawiłam się na nową muzykę, nowych ludzi i nowe nawyki. Oznacza to również nowe uzależnienia. Określanie na nowo zasad moralnych i hierarchii wartości. Tych dwóch ostatnich jeszcze nie zrobiłam. Odkładam to i odkładam. Już miesiąc. Czy warto dalej czekać? Przez to żyję teraz w takiej nicości - pomiędzy mostami, nie wiedząc który wybrać, nie zastanawiając się nawet gdzie prowadzą. Nie pomoże mi w tym nikt. Nikt nie wskaże drogi, nie posłucham. It's my life, It's me.

Witam. Jestem sobą.

Witam. Jestem sobą. A ty kogo udajesz? W kogo skórę wchodzisz, do kogo się upodabniasz? Nie napiszę :'mam nadzieję, że w nikogo', 'bądź sobą' lub wstawię tekst o takim znaczeniu, bo nawet Cię nie znam. Nie znam Ciebie, jej, ani nawet mojego sąsiada. Nie mam sąsiada. Nie mam psa, nawet chomika. Mam przyjaciela. a ty?
"- Sztuka rządzenia jest opanowaniem chaosu.
 - Nikt nie poradzi sobie ze wszystkimi niespodziankami.
 - Niespodziankami? A kto mówi o niespodziankach? Chaos nie jest niespodzianką. Ma przewidywalne cechy. Przede wszystkim, odrzuca porządek i wzmacnia siły skrajne."
Frank Herbert, Bóg Imperator Diuny
***

Słuchając King'a Diamond'a usiłuję zrobić porządek w pokoju. Wbrew pozorom to nie jest takie trudne... Wystarczy posegregować rzeczy na te 'z prania' i te 'do prania' oraz okazjonalnie na 'rzeczy nie moje', następnie zmienić pościel, ogarnąć trochę biurko, Poprzykręceć do ścian wszystie śrubki, które walają mi się po pokoju i na koniec odkurzyć. Nie ma co, jednak to jest trudne;/

xoxx