wtorek, 5 października 2010

Zimno? nie... po prostu orzeźwienie!


W pokoju od godziny mniej więcej szesnastej włączone obydwa kaloryfery. 'Na czwórkę.' Dochodzi godzina dwudziesta pierwsza, z niewiadomych przyczyn u mnie jest najzimniej w całym domu, powietrze jest najczystsze. Dodam, że dziś nie otwierałam okna. Tak, żeby zobaczyć różnicę, czy jest może szansa że będę miała ciepło w pokoju. No cóż, szansy takiej najwyraźniej nie ma, od jutra powracam do otwierania okna. Sayonara.

***

Zdjęcie takie, bo centralnym elementem mojego pokoju jest muzyka.

Brak komentarzy: