poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Jim


czasem jak Jim po prostu nie wiem co powiedzieć . siedzę przy stole . myślę . do kontekstu pasuje coś w stylu ' załamana porażającą rzeczywistością , która pakuje mi się do głowy . wchodzi coraz bardziej we mnie , z każdym krokiem czuję jej mrożącą krew w żyłach powagę . słyszę jak ciężko stąpa po ziemi przygniatając . mnie , ciebie , wszystko na około . ' jednak to , że taki kawałek pasuje do kontekstu nie oznacza że tak napiszę . wprost przeciwnie . a więc siedząc przy tym stole myślę . nie o tym co było , nie o tym co będzie. o tym co jest . a to co jest , jest dobre . albo raczej jest dobrze że jest to co jest . bo jakby nie było tego co jest to co by było ?


mój Jim dorósł . no cóż , taka kolej rzeczy . nadal lubi zabawy słowne , gumę do żucia i golf . no , golf lubi od niedawna . wcześniej nawet nie uważał tego za sport .  - faceci po czterdziestce , często starsi walą kijem w piłeczkę . nic innego się nie dzieje . ale teraz gdy jest właśnie takim facetem po czterdziestce gra w golf z przyjaciółmi i myśli . myśli mimo wszystko o rzeczach , o których taki poważny człowiek nie powinien myśleć . w końcu jest właścicielem dobrze prosperującej firmy , zarabia dużo powyżej przeciętnej , ma żonę , dwójkę dzieci , psa . myślę , że każdy może sobie dopowiedzieć o czym myśli mój Jim . w końcu każdy z nas jest po trochu takim właśnie obiektem .

Brak komentarzy: