czwartek, 12 sierpnia 2010

Burn After Readin'


Kilka godzin przed wyjazdem zaczęłam się pakować. Ale to było tylko na pokaz - tak żeby rodzice się nie czepiali. Resztę dnia spędziłam przy kompie słuchając muzyki, zgrywając ją i ściągając inne zabijacze czasu na podróż. Ale to już przeszłość. Wyjechałam, i to na zawsze. Jestem chora - zostało mi niewiele czasu, dlatego wykupiłam bilet na inny samolot, wsiadłam w inny pociąg. Trochę żałuję, że już do Was - nielicznych, którzy to czytają - nie napiszę, ale pomyślałam o tym wcześniej i posty będą się ukazywać. Codziennie jeden. Gdy przestaną, to znak że wszystko się skończyło - dla mnie.


Było miło, niczego nie żałuję, niczego bym nie zmieniła, wiele rzeczy przeżyłabym jeszcze raz.

xoxx

Brak komentarzy: