wtorek, 17 sierpnia 2010

Śmierć jako dobro


DROBNA UWAGA
Na pewno umrzecie.
Marcus Zusac, Złodziejka książek

***

Życie. Tu jest potrzebna odwaga. Życie jest tylko jedno, nie zmarnuj go. Nie udawaj kogoś innego.
Cierpienie. To dzięki nie mu zdobywamy doświadczenie, ustalamy hierarchię wartości.
Samobójstwo. Samobójstwo to tchórzostwo, do którego również potrzebna jest odwaga.
I w końcu śmierć. Tu się wszystko kończy, czy zaczyna? Odwieczne pytanie. Jestem katoliczką. Moja wiara mówi, że to początek. Pozostaje mi wierzyć. Przecież po to jest wiara.
Miłość. Dla mnie to gotowość oddania życia za drugą osobę. Coś niepowtarzalnego. Nie oznacza to jednak że mogę kochać tylko 1 osobę.
Nadzieja. Nadzieja matką głupich, a matkę należy szanować.


***
'- Zaproponował ci śmierć jako wybór, prawda? - odezwał się Calo.'

Scott Lynch, Kłamstwa Locke'a Lamory


'Mogę uśmiechać się i zamordować,
Gdy się uśmiecham; i zawołać "Zgoda!"
Temu, od czego serce moje krwawi;
I udanymi łzami rosić lico,
I rysy zmieniać na każdą sposobność.'

Szekspir, Król Henryk Szósty, część trzecia


'-Tak, panie.
- Nie mów do mnie "panie". Od tego jaja mi się kurczą i zęby zgrzytają.'

Scott Lynch, Kłamstwa Locke'a Lamory

***
Może wygląda to na strasznie pesymistyczne, ale jak się temu przyjrzeć lepiej, to wcale takie nie jest. Pomyślcie inaczej - to co dla jednych jest końcem, dla innych jest początkiem, długo wyczekiwanym startem lepszego życia. Przedstawię to tak:

Pewien człowiek - mężczyzna w średnim wieku wracając z pracy, idąc mostem bruklińskim rzucił się do wody. Nie przeżył. Nikt się o tym nie dowiedział, ale ten człowiek był psychopatą bijącym swoją żonę i gwałcącym własną córkę.

Tego samego dnia, w Niemczech, zginęła kobieta. Był to nieszczęśliwy wypadek przy pracy. Była kochającą matką i dobrą żoną. Jej dzieci i mąż mogą już nigdy się nie pozbierać po takiej stracie, a firma w której pracowała kobieta splajtowała. Z naszej perspektywy to nic dobrego, ale jak się lepiej przyjrzeć widać sens w tej śmierci. Przez nielegalną działalność firmy setki ludzi pracowało jak niewolnicy, wielu z nich umierało przy pracy. Koniec firmy oznaczał dla nich koniec cierpienia.

W zupełnie innej części świata zginął staruszek. Śmierć naturalna, nic brutalnego. Samo życie można by pomyśleć, ale wnuk tego człowieka przyszedł na pogrzeb w dniu, gdy jego biuro zostało wysadzone w powietrze. Można by powiedzieć, że staruszek uratował wnuka, a dzięki temu jego żonę i dzieci, które teraz nie umrą z głodu.

The End

Brak komentarzy: