sobota, 11 września 2010
images ARR necessery.
Po urodzinach Isi (wszystkiego naj!). Zabawa może nie jakaś powalająca, ale pewne czynniki sprawiły że było cudownie:) ale po kolei.
- guitar hero (tym razem obyło się bez pałeczek wędrójących nie tam gdzie powinny, co ostatnio było zasługą Keczupu.
- już kolejny raz powtarzanie z Izą wciąż i w kółko, jakich wspólnych znajomych mamy i co o nich wiemy, połączone z ciągłymi 'naprawdę?!', 'serio?!' 'CO?!?!' oraz 'skąd ty o tym wiesz?'
- cudem uniknięcie wpadnięcia do średniej czystości jeziora.
- rozkodowywanie rumunów, ruskich i espaniolów, którzy wciąż mieli sieste i manane.
- opieprz (4 me & M.) od klasy za wyjście w nocy bez uprzedzania nikogo, mówienia i odbierania telefonów. poker face im nie wyszedł:P (thx to Goś).
- przerażająca i szczerze mówiąc upakarzająco-poniżająca gra w butelkę.
- podchody z upier*oleniem sobie spodni na wszystkie chyba możliwe sposoby (w tym niestety trawą).
- znalezienie przyjaciela-geja, który woli dziewczyny...(Johny - to o Tb!)
- Twister, który nie poszedł mi nawet tak tragicznie jak usiłowanie zagrania na perkusji.
- Straszny film, który wcale nie był straszny, tylko zadziwiająco-śmieszny:)
- Niepełna godzina snu. Niektórzy są b. wygodni:*, oraz następne 3h spędzone... b. miło xD
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz