niedziela, 19 września 2010

lsd art




Problemy zaczynają narastać jak brud na trzytygodniowych skarpetkach w których się łaziło po bagnach. Ale w błocie jest to dobre, że w końcu odpada, wystarczy je wysuszyć. Tak więc byłabym wdzięczna za garść słońca, albo kaloryfer. Na pralkę nie będę liczyła, naiwna nie jestem. Dajcie mi miskę i wodę, a trochę tu posprzątam. Czemu jak wyrażam swoje pragnienia, dostaję kwiaty i teczkę i dwanaście przezroczystych długopisów, a nikt nie oferuje mi choć kropli z nadmiaru łez które chowa w piwnicy? Garść takich łez, które w waszej już i tak podmokłej piwnicy wam się nie przyda, mi pomoże doprowadzić chociaż jedną z moich skarpetek do względnego porządku.

Brak komentarzy: